środa, 11 marca 2015

Eksperyment na sobie - witamina D cz.3

Witam was w trzecim, króciutkim poście z cyklu o witaminie D (tytuł roboczy - "Biorę witaminę D i udowadniam, że działa albo nie"). Tutaj możecie przeczytać poprzednie wpisy:

1. Część pierwsza

2. Część druga
3. Tutaj ogólnie o witaminie D i ryzyku niedoboru

Dlaczego znowu wzięłam się za ten temat? Ano dlatego, że moje wnioski z poprzedniego posta wymagają małego update'u. Poprzednio, po ponad dwóch tygodniach zażywania witaminy D, nie zauważyłam pozytywnego wpływu na odporność. Natomiast dziś (tj. po około 2,5 miesiąca regularnego stosowania) dotarło do mnie, że przetrwałam cudem wczesnowiosenny sezon grypowy. Mimo, że wszędzie otaczały mnie przeziębione osoby, udało mi się kilka razy pokonać pierwsze symptomy, które zauważałam u siebie. Czy jest to zasługa dużych dawek witaminy C, którą mimo marnych dowodów na podnoszenie odporności zawsze i tak biorę? (z wiarą, że mi pomaga). Wątpię. I bardziej przypisuję te zasługi witaminie D.

Podsumowując mój bardzo niepoprawny metodologicznie "eksperyment": uważam, że zwiększona odporność wynika z faktu zażywania witaminy D. Pozostałe pozytywne efekty są trudne do wychwycenia, ponieważ są mało specyficzne. To nie jest witamina, której niedobór powoduje konkretne i charakterystyczne objawy, jak np. zmiany skórne w przypadku witamin z grupy B. Dlatego wciąż jestem zdania, że warto ją zażywać i przekonać się na sobie.
Na koniec chciałabym uzupełnić, że zamiast suplementów z witaminą D, równie dobrze możemy spożywać tran (jeśli ktoś lubi... Oczywiście jest także tran w kapsułkach - dlaczego nie było go jak byłam dzieckiem?). Jedyne co zauważyłam, to mniejszą zawartość witaminy D w tranie niż w suplementach wit. D. Z tego co się orientuję, największą zawartość wit. D posiada tran Möller’s w ilości 10 µg. Natomiast zażywanie tranu zapewnia nam oprócz witaminy D, również witaminę E i kwasy omega-3 pochodzące z ryb.

20 komentarzy:

  1. Jeśli już miałabym zainwestować w witaminę D to wolałabym, aby był to jednak lek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pytanie czy w przypadku wit. D ma to jakieś znaczenie? :)

      Usuń
  2. Ja w tym roku też biorę witaminę D, ale razem z witaminą C więc to pewnie ich wspólne działanie. Witamina C działa bardziej na zasadzie można powiedzieć mechanicznej, zwiększa zawartość kolagenu w śródbłonku naczyń, przez co bakteriom ''mechanicznie'' trudniej jest się panoszyć po organizmie. Moja mama w tym roku też praktycznie nie chorowała, a też brała witaminę D. No ale też i C i jeszcze tran, podejrzewam, że to współdziałanie tego wszystkiego tak wpłynęło na sytuację ;-). Ja biorę FSMP - D-vitum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do tranu to jeśli bierze się tran, z uwagi na dużą dawkę wit. A w nim, należy dodatkowo suplementować jeszcze witaminę D.

      Usuń
    2. właśnie dlatego nie potrafię się przekonać do tranu... na szczęście są też inne preparaty zawierające kwasy EPA i DHA :)

      Usuń
    3. Jakie? Poza glonami, olejem z kryla i olejami z różnych ryb nie znam :-).

      Usuń
    4. Miałam na myśli preparaty z samymi omega-3 bez witamin. A może kiedyś dożyjemy, że pieczywo z EPA i DHA będzie normą ;) http://www.ptfarm.pl/pub/File/bromatologia_2009/bromatologia_3_2009/BR3%20s.%200309-0313.pdf

      Usuń
    5. Może zamiast tranu lepiej brać olej z rekina. One zazwyczaj są bogate zarówno w witaminę A, jak i w witaminę D.

      Usuń
    6. Wg mnie bardziej wartościowy jest olej z wątroby dorsza, niż rekina, ale ten drugi też w niektórych sytuacjach może być przydatny.

      Usuń
  3. Witam,
    Piszę w tym miejscu, ponieważ blogi dotyczące reklam/produktów farmaceutycznych czytają zazwyczaj te same osoby. Poza tym tworzący je też wzajemnie się na swoich blogach odwiedzają.
    Niestety na blogu „pogromcy reklam farmaceytycznych” zostałem nieuczciwie zbanowany za próbę podjęcia merytorycznej dyskusji i podważenie nieprawdziwych danych podawanych przez jego autorkę.
    Podkreślam, że nie użyłem absolutnie żadnego słowa, powszechnie uznawanego za niekulturalne. Nikogo nie obraziłem. Podważyłem jedynie wiarygodność wpisu. Nie przytoczę tej wypowiedzi „kropka w kropkę”, ale w odpowiedzi na post:
    http://pogromcyreklam.blogspot.com/2015/03/bioretencja-czyli-neomag-forte-cz3.html#comment-form
    mój komentarz (po dwóch wcześniejszych komentarzach, które można przeczytać pod wskazanym postem) był mniej więcej taki:
    „Nie było do tych badań wcale tak łatwo dotrzeć jak pisałaś. Po pierwsze przypisy nie są zbyt wyraźne i nie jest łatwo je rozszyfrować, a po drugie takie badania nie są powszechnie publikowane w necie. Ale dla chcącego nic trudnego :]
    Co zatem wynika z tych badań???
    PUNKT DLA PRODUCENTA!!!
    Wpływ 2-tygodniowej podaży soli magnezu na poziom magnezu w organizmie (cyt. za reklamą: liczy się bioretencja, czyli ile magnezu zostanie w organizmie”)
    Węglan magnezu (nieorganiczny) – 17,4 mg/l (osocze) – 45,5 mg/l (czerwone krwinki) – 3,17 mg/g (kości)
    Cytrynian magnezu (organiczny) – odpowiednio 17,2 – 44,6 – 3,06
    Mleczan magnezu (organiczny) – odpowiedni 17,1 – 45,1 – 2,96
    Asparaginian magnezu (organiczny) odpowiednio 17,3 – 43,4 – 3,00
    I co Waszmościowie i Waćpanny na to???
    Przepraszam m@gr. farm., ale mając dostęp do tych badań piszesz, że to nie jest o bioretencji tylko o biodostępności (powiedzmy, że to jeszcze OK. – kwestia tłumaczenia), ale przede wszystkim podajesz, że te badania nic nie wnoszą?!?
    Przepraszam, ale powyższe dane podważają wiarygodność wszystkiego co tu napisałaś…”

    Na takie argumenty otrzymałem odp „Pewnemu hejterowi proponuję założenie własnego bloga oraz stworzenie wyczerpującego wpisu na temat Neomagów. Pozdrawiam Mat”
    Dziś na niego odpisałem „ Hejterowi? Napisałem tam samą prawdę. Dlaczego nie masz odwagi odnieść się do tych merytorycznych argumentów? Co było hejterskiego w moim poście? Nic. Tylko faktyczne dane kompletnie podważają wiarygodność tego co napisałaś. No chyba to było ewidentne. Obroń swoje racje a nie nazywaj mnie hejterem...
    Wciskasz ludziom zupełną nieprawdę i nie pozwalasz się do tego uczciwie odnieść. Jak Ty możesz spokojnie z tym spać?”
    Zakładam jednak, że ta odpowiedź pewnie się tam też nie ukaże. Chciałbym jednak aby wszyscy czytelnicy, a przede wszystkim klienci/nabywcy produktów mogli mieć uczciwy pogląd na tą sytuację i dokonać samodzielnie świadomego wyboru. Sytuacja jest o tyle nieuczciwa, że czytelnikom tego bloga podano na tacy fałszywe informacje, i jednocześnie odebrano odgórnie dostęp do ich sprostowania.
    Wiem, że farmaceuci stanowią jedno środowisko i wspierają się nawzajem, wiem, że mój wpis nie dotyczy zamieszczonego tutaj posta, ale mam nadzieję, że uczciwość nie pozwoli na przemilczenie tej sytuacji i usunięcie również tu mojego posta. Każdy ma prawo do wyjaśnień i każdy ma prawo do uczciwej wiedzy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem farmaceutą :) a komentarze kasuję tylko jeśli zawierają reklamę lub zwyczajny hejt. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ja przez wiele lat spożywałam witaminę D ale teraz mam jej za nadto i z tego co się orientuję to jej nadmiar nie jest zbyt dobry.

    OdpowiedzUsuń
  5. A co ze wzrostem motywacji i ogólnej chęci do działania opisanej z w cz. 2? Utrzymała się?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjmuję od 125 do 175 µg dziennie (5000 IU - 7000 IU) już dwa lata, a dawki 1000-2000 IU wydają się trochę niskie i ogólnie witamina D bardzo powoli wzrasta, i potrzeba paru miesięcy na zrobienie zapasów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to spore dawki przyjmujesz:) na szczęście lato za pasem i można się wystawić na słońce;)

      Usuń
  7. jaką dawkę wit D suplementowałaś? zaczyna się sezon małosłoneczny, mam zamiar brać ze względu na słabą odporność, tylko nie wiem jaką dawkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w poprzednim sezonie brałam wit. D firmy Doppelherz w dawce 800 j.m., natomiast w tym postanowiłam wziąć coś innego, więc zakupiłam D-vitum forte 1000 j.m. No i zobaczymy :)

      Usuń
    2. d-vitum forte cenię sobie. Ostatno rozpuszczają wit D w oleju lnianym, więc w bonusie będziesz mieć omega-3. Myślę, że nawet 2000 by nie zaszkodziło

      Usuń